Biada światu, jeśli zabraknie zakonów! – taką przestrogę usłyszała od Pana Jezusa św. Siostra Faustyna Kowalska w jednym ze swych mistycznych przeżyć. Dlaczego? Bo zakony są w naszych czasach ostatnimi oazami nieustannej modlitwy.
“W zakonie człowiek żyje czyściej, upada rzadziej, powstaje prędzej, chodzi ostrożniej, odpoczywa bezpieczniej, rosą niebieską bywa skrapiany częściej, oczyszcza się rychlej, umiera z większą ufnością, odpłatę bierze obfitszą” – pisał św. Bernard ze Sieny. Wbrew rozpowszechnionemu przeświadczeniu życie w murach klasztornych nie jest ani ucieczką od trosk życia codziennego, ani azylem po zawiedzionej miłości, lecz świadomym wyborem pójścia za Chrystusem. Jest to egzystencja przypominająca życie pierwszych chrześcijan, którzy trwali we wspólnocie na łamaniu chleba oraz modlitwie i wszystko mieli wspólne ( por. Dz Ap 2, 42 – 47).
Czy jednak w XXI wieku istnienie zakonów ma jeszcze sens? Ludzie w habitach, żyjący za klasztornymi murami, budzą wprawdzie ciekawość, ale często bywają postrzegani jak dziwacy. A, poza tym, miewamy kłopot z rozróżnianiem, kto z nich do jakiego zakonu należy. Gdybyśmy jednak zapytali którąkolwiek zakonnicę bez wahania odpowiedziałaby nam, czym jej wspólnota różni się od innych. I, na pewno, przywołałaby postać Założyciela jako tego, który wyróżniał się jakimś szczególnym charyzmatem. Bylibyśmy zdumieni odkrywając jak wielkie posiada ona poczucie własnej tożsamości zakonnej.
Często nie zdajemy sobie sprawy jak wielkie są zasługi zakonów i to nie tylko w zakresie rozwoju duchowości. Tacy np. benedyktyni nauczyli nas jak zasiedlać wzgórza, bo to na nich wznosili swoje klasztory, w których skrybowie mozolnie przepisywali bezcenne dzieła czasów starożytnych. Cystersi byli pionierami melioracji dolin, bonifratrzy – szpitalnictwa i ziołolecznictwa, a pijarzy – nauczania i wychowania dzieci oraz młodzieży. Znana jest także pracowitość sióstr zakonnych, które często są katechetkami, zakrystiankami, czy pielęgniarkami. Ale nie próżnują również te, które wiodą życie kontemplacyjne np. karmelitanki naprawiają uszkodzone różańce, benedyktynki wypiekają opłatki i komunikanty, a wizytki haftują kapłańskie ornaty.
Zakonnicy i zakonnice podejmują drogę życia radami ewangelicznymi, ślubując: czystość, ubóstwo i posłuszeństwo. Zobowiązują się więc do życia w celibacie, rezygnują z ziemskich bogactw i deklarują posłuszeństwo wobec przełożonych. Czynią to z miłości do Chrystusa. To zasadniczy motyw, bo jak zapewniał św. Bernard z Clairvaux: “Bez miłości klasztory są piekłem, a ich mieszkańcy demonami; z miłością przeciwnie – klasztory są rajem, a przebywający w nich aniołami”. Szczególną rolę w każdym zakonie pełni reguła, która normuje życie mnichów i mniszek. Najstarsze i najsłynniejsze ułożone zostały dawno temu przez św. Pachomiusza, św. Bazylego, św. Benedykta z Nursji, czy św. Augustyna. Natomiast rytm życia w klasztorze wyznacza Liturgia Godzin – oficjalna modlitwa Kościoła – odprawiana w określonych porach dnia: Jutrznia, Tercja, Seksta, Nona, Nieszpory i Kompleta.
Michał Gryczyński